piątek, 22 stycznia 2016

rozdział 11

od godziny wyżywałam się  na worku zwisającym z sufitu ,robiąc wymachy z powietrza za każdym razem starałam się uderz jak najmocniej mogę .miną miesiąc od  zadania ,a ja nabawiłam się nowych lęków ,słabości. Od tego czasu zawsze w naszym pokoju  musi być chłodno, nie może być ciepło ,ponieważ zawsze kończy się to tym samym ,budzę się zlana potem przerywając koszmary w których lawa mnie pochłania a ja palę się żywcem , mam klaustrofobię czyli nie mogę już skracać sobie drogi  tajnymi korytarzami ,które są w szkole .Słabością nową jest moja słabość czyż nie brzmi to jakże idiotycznie ? ale taka prawda jestem słaba ,niewystarczająco silna ,szybka jak się okazało to czyni mnie słabą , starą ale bardziej mocniejszą  słabością jest nie kto inny jak Brad. 
Warkocz po raz kolejny uderzył mnie w plecy ,po ostatni kopnięciu usiadłam na macie patrząc bezmyślnie w worek ,jak mogłam doprowadzić do tego że teraz on ma mnie w garści a nie odwrotnie ?!? . 
Wytarłam spocone czoło frotką ,napiłam się wody i część wylałam na siebie .cudowne uczucie woda spływa mi po twarzy zatrzymując się na rzęsach, spływa po szyi  ,dekolcie. 
Ktoś zaklaskał i zaśmiał się ,był to Ralf. 
`czego chcesz rudzielcu` `po pierwsze ten oto rudzielec ma imię ,po drugie co ci zawinił ten worek ,że tak się nad nim znęcasz ,po trzecie niezłe przestawienie urządziłaś z  tą wodą ,gdybyś była facetem to by mi staną `wyszczerzył się `po pierwsze fuuu jesteś obleśnym zbokiem po drugie trenowałam w przeciwieństwie do ciebie ja chce przeżyć następne zadania `kto powiedział że ja nie chce ? ja po prostu  jestem silny umysłowo a nie fizycznie we wszystkich  poprzednich  zadaniach korzystałem z mózgu ,nie męcząc się przy tym ani odrobinę ` (wspominałam że Ralf jest cholernie drym rudym gejem ?) prychnęłam ,mijając go walnęłam go z bara `ciekawe jak obronisz się swoją "' siłą'' gdy ktoś cię zacznie bić , no chyba że jesteś jak mistrz Yoda .`` to że ty masz takie pierwotne podejście że tylko siłą wszystko da się zrobić to już nie moja wina ,miło się z tobą gawędziło` 
~parę godzin później~ 
Marchewka to najlepsza rzecz pod słońcem kocham je jeść ,wzięłam sobie potrawkę z kurczaka z gotowaną na parze marchewką ,surówkę z marchwi i sok marchewkowy , pamiętam jak byłam mała to nawet stworzyłam wiersz o marchewce  heh  . 
`Siemanko Brid , jak  tam ,zmęczona ? bo ja wcale jestem taka nabuzowana energią , 3 h basenu to jest to `Cleo usiadła naprzeciwko mnie ,skubiąc swoją sałatkę `czasami myślę że jesteś robotem ,jak można po takim czasie harówy mieć tyle sił `proste ,dobra dieta i kondycja i regularne treningi robią swoje `niekoniecznie my mamy tyle samo treningów ,dobrze się odżywiamy a tyle energii nie mamy `powiedziała Pink dosiadając się do nas `jejjjjj już tylko parę dni do jesiennego balu , co założycie macie z kim iść ? bo ja nie a szkodaaaa `Cleo spojrzała w okno z którego był widok na przeciwną szkołę `ale to nie znaczy że nie zamierzam ta  się pojawić , będziemy wyglądać jak księżniczki ` osobiście nie przepadam za takimi event'ami bo zawsze czuje się jak idiotka ,która pod warstwą makijażu i drogiej kiecki skrywa prawdziwą mnie `ja chyba nie pójdę ``słońce musisz bale są obowiązkowe poza tym będzie fajnie chyba że rada coś wymyśli w tedy już nie `powiedziała Pink  
Po kolacji postanowiłam wyciągnąć wyciągnąć Cleo na nocne bieganie ,zgodziła się i oto teraz biegniemy nad nami świeci księżyc ,drzewa kłaniają nam się tworząc tunel od czasu do czasu blask księżyca zdołał wcisnąć się miedzy drzewa oświetlając nam drogę . 
Biegnąc cały czas wpatrywałam się na ziemie aby nie potknąć się o żadne konary czy inne paskudztwo ,zdałam sobie sprawę że nie słyszę dźwięku uderzania butów Cleo ,stanęłam byłam sama w lesie .   

----------------------------- 
sorki miśki że musieliście tyle czekać ale na pare miesiecy straciłam wenę ,pies mi umarł ,bardzoto przeżyłam jeśi to jeszcze kto czyta to zostawicie kom <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz