poniedziałek, 31 sierpnia 2015

przekroczmy bramy piekieł


Witam a więc jutro szkoła jej (-.-) jak wasze nastawienie na jutrzejszy dzień ? bo u mnie koszmarnie
:'( to były piękne wakacje , teraz tylko mordęga bo tylko 1,5 roku do matury aaaaaa help  me  .











środa, 5 sierpnia 2015

rozdział 10


~Perspektywa Brada~
Weszliśmy do tunelu 11-ego.Przyznaję trochę się boję, bo niestety tu nie mogę liczyć na pomoc rady jestem skazany na swoje i moich przyjaciół zdolności.
Tunel zdawał się niemieć końca, stopniowo im dalej w głąb tym ściany były coraz bardziej śliskie i mokre, pokryte dziwną mazią, co jest, co najmniej dziwne, bo przecież każdy wie, że im głębiej tym powinno się robić cieplej i coraz bardziej sucho tak jednak nie jest, usłyszeliśmy szmer wody.
Wyszliśmy zza zakrętu, przed naszymi oczami ujrzeliśmy jezioro z małym wodospadem, mapa nie pokazywała innej drogi tylko tą przez to jezioro, na szczęście lub na nieszczęście był most z dość chwiejnej konstrukcji mianowicie zbudowany z lin i z desek.
Byliśmy w połowie mostu, gdy nagle zaczął się trząść, pomimo tego dalej szliśmy trzymając się mocniej lin, nagle deska zapadła się pode mną a ja sam runąłem w dół wprost w rwącą wodę.
Chwilowo straciłem kontrolę nad moim ciałem i dałem się ponieść nurtowi, szybko jednak się otrząsnąłem i złapałem się skały, która wystawała spod wody.
` Brad żyjesz? ‘Chłopaki patrzyli się z góry `żyje, ale bywało lepiej, postaram się wydostać się z wody, w oddali widzę półkę skalną, na której dałbym radę się podciągnąć.``Okej stary to obczaj, co i jak i nie zabij się po drodze` `postaram się, ale niczego nie obiecuje.` Ponieważ nie dałbym rady płynąć w tak rwącej wodzie postanowiłem zastosować taktykę, przypominającą grę w space cadet pinball, w której byłem piłeczką odbijającą się od wystających skał.
Taktyka okazała się strzałem w dziesiątkę, bo po chwili chwyciłem skały, podciągając się na niej. Rozejrzałem się i spostrzegłem, że w ścianie jest dziura, która przechodziła w tunel, postanowiłem zaryzykować i wejść tam. ‘Chłopaki tu jest tunel ` nie wydurniaj się stary na mapie niczego nie ma, znajdź lepiej sposób jak się dostać do nas`, `ale ja mówię poważnie tu jest tunel, ja w chodzę, może się okażę, że prowadzi do was a jak nie to zawrócę i tu wrócę i w tedy cos wykombinuje, na razie trzymajcie kciuki wchodzę ` Brad nie zaczekaj, łap latarkę my mamy jeszcze jedną ``dzięki ` lekko się pochylając wszedłem do tajemniczego tunelu `
W tunelu panowała ogłuszająca cisza dla rozrzedzenia jej zacząłem sobie śpiewać, nawet, gdy by ktoś mnie usłyszał to raczej by nie narzekał, bo osobiście uważam, że umiem śpiewać tak też uważali moi rodzice. Kiedy byłem po tam tej stronie świata razem z chłopakami chcieliśmy założyć zespół, byliśmy całkiem nieźli, mieliśmy małą grupę fanek a dopiero zaczynaliśmy swoją karierę, podczas trasy promującej zespół, nasz kierowca stracił panowanie nad kierownicą busa i spadliśmy z klifu, taaaaa nie koniecznie fajna śmierć o ile śmierć może być fajna.
Tunel robił się coraz bardziej kręty i coraz bardziej było wyczuwalne zmiana powietrz na coraz bardziej gorący, było wręcz parno.
Szedłem już tak nie wiadomo ile bez mapy, bez świadomości czy dobrze idę w tunelu, którego rzekomo nie było na mapie z bluzką służącą teraz za bandanę przewiązaną wokół głowy.
Doszedłem do rozgałęzienia, szczerze miałem na wszystko wyjebane gdybym miał więcej sił to pewnie bym miał wątpliwości, którą wybrać, ale teraz nie mam na to sił, więc wybrałem lewe rozgałęzienie.
W połowie nowego tunelu usłyszałem krzyki, które im głębiej szedłem tym były głośniejsze, pobiegłem.
To, co ujrzałem przypominało piekło, oczywiście bez tych fajnych gości z rogami i ogonami. Wszystkie ściany były popękane w pęknięciach tliła się lawa, stalaktyty były czarne z pomarańczowymi kreskami, w których była lawa, w rogach pomieszczenia były gejzery ognia w środku zaś było jezioro lawy, nad którym był most wyżłobiony w skale, to właśnie z niego dochodziły krzyki dwóch dziewczyn, które leżały brzuchem na moście, machając rękoma w dół nad lawą.
Miałem wrażenie, że krew odpłynęła mi z twarzy, kiedy zrozumiałem, kim są te dziewczyny i czemu krzyczą i machają rękoma, były to Pink i Cloe próbujące chwycić rękę Bird, która trzymała się tylko jedną ręką mostu, od razu ruszyłem im z pomocą.
Bird krzyknęła, po czym puściła się się mostu, ale w ostatnim momencie ją chwyciłem.
` jejku nawet nie wiemy jak ci dziękować Brad ocaliłeś życie Bird, dziękujemy ` dziewczyny całe zapłakane rzuciły się na mnie tuląc mnie
` dzięki Brad, ale poradziłabym sobie ` stanęła przede mną z założonymi rękoma na piersiach marszcząc brwi ` szczerze w to wątpię gdyby nie ja to byś już była martwa, może byś mi podziękowała?` ` Za co?`` Niech pomyślę za uratowanie tobie życia?` Byłem już mega zirytowany ` tak Bird należą mu się podziękowania ` ` niech będzie dziękuje ci wielmożny Bradzie za ratunek, coś jeszcze mam zrobić? Nie? To super idźmy dalej `
Pink i Cloe szły przodem ja z Bird z tyłu przyciągnąłem do siebie ` i tak wiem, że jesteś mi wdzięczna ` szepnąłem jej do ucha ` śnisz` syknęła odwróciłem się do niej przodem pochylając się tak, że dzieliły nas milimetry ` skarbie chyba zapominasz o naszym układzie? ``Podczas tych pieprzonych zadań przez radę to mnie nie dotyczy ` ` mylisz się kotku tu też są ludzie, twoje przyjaciółeczki, więc układ nadal obowiązuje!` `Brad, Bird idziecie?` `Już idziemy odkrzyknęła ` pocałuj mnie, ` `co czemu ` bo twoje przyjaciółeczki dziwnie się na nas patrzą a przecież jesteśmy parą a na razie zachowujemy się jak wrogowie ` hmmm oświecę cię my nimi jesteśmy ` ` może i tak, ale inni nie muszą o tym wiedzieć, w dodatku, co się stało z tą słodką Bird, jaką byłaś od imprezy do wczoraj ` ` dałam ci szanse myślałam, że jak cię bliżej poznam to coś z tego będzie myliłam się ` ` o nie skarbie mnie nie oszukasz dobrze wiem o sprawie z Trisem, zapomniałaś, że ja mam w garści wszystkich i wszystko, ja wiem wszystko i powiem ci Jedno będziesz ciągnęła ze mną ten układ, bo tak mi się podoba a jak nie to twoja przyjaciółka nigdy nie będzie z Trisem, bo to ja jak wiem mam go ‘’ namówić, ‘‘ aby z nią spróbował nie mylę się?` Uśmiechnąłem się kpiąco ` nie nie mylisz się, skąd niby to wiesz?!?!? ` Kocie jeszcze raz powtórzę ja wiem wszystko ` ` chodźcie szybko jesteśmy dopiero w połowie drogi!` Krzyknęła Cloe` już już ` krzyknęła i z powrotem się do mnie odwróciła pocałujesz mnie w końcu, bo przecież tak bardzo mnie kochasz ` prychnęła, ` ale zróbmy to szybko` oplotła swoje ręce wokół mojej szyi przybliżyła się do mnie, przyciągnąłem ją bliżej siebie tak, że stykaliśmy się klatkami i pocałowała mnie po paru sekundach chciała się odsunąć, ale jej na to nie pozwoliłem tylko jeszcze bardziej pogłębiłem pocałunek, ja tu rządzę kochanie i przyznam kocham się z nią całować ` dobra zakochani dosyć tego idziemy ` podeszły do nas ` przepraszam was dziewczyny stwierdziłam, że nie byłam miła dla niego, więc chciałam go przeprosić w Trochę inny sposób` przygryzła wargę patrząc mi się w oczy, przyznam dobrą jest aktorką, bo zachowuje się teraz jakby jej faktycznie na mnie zależało, szkoda, że to tylko pozory.
` dobra, ale teraz! musimy! Już iść po migdalicie się później `.
~ jakiś czas później~
Szliśmy nie przerwanie ` dobra zmęczyłam się zatrzymajmy się na chwilę idziemy już parę godzin, pić mi się chce i jeść muszę odpocząć `Brid ma rację ja też jestem zmęczona ` Pink powiedziała a Cloe jej zawtórowała.
Siedzieliśmy tak parę minut gapiąc się bez myślnie w ścianę ` a tak właściwie Brad, jakim cudem znalazłeś tam gdzie my i nie ma przy tobie twoich pachołków ` zapytała się mnie Cloe ` długo by opowiadać, ale w skrócie spadłem z mostu w wodę, znalazłem ukryty tunel i to było jedyne wyjście, jakie znalazłem, więc postanowiłem iść puki tylko tunel będzie mi na to pozwalał a i bądź trochę milsza, bo jeden z tych ‘’ pachołków” ci się podoba i powiem ci coś jeszcze ty mu się też podobasz ` mrugnąłem do niej, ` co, na prawdę?` Lekko się zaczerwieniła i oczy zaczęły jej błyszczeć ` zresztą on mi się nie podoba ` ` yhmymmm twoja twarz mówi, co innego ` lekko się zaśmiałem ` ciiiiiiii słyszycie? Jakby coś się łomotało i szurało ` Pink patrzyła się w głąb tunelu z kąt przyszliśmy, zaświeciłem tam latarką 100 metrów od nas toczył się szybko głaz ` ooo rada wysłała nam prezencik radzę wam brać nogi za pas i wiać, bo będziecie pięknie rozwałkowane.
Skręciliśmy w jakiś kolejne rozgałęzienie chwilowo się zatrzymując, byliśmy zlani potem i mocno zmęczeni ` wow czuje się jakbym przebiegła maraton ` Brid osunęła się po ścianie, wszyscy pokiwaliśmy głowami zgadzając się z nią nagle coś mignęło mi przed oczami, była to strzała, która wbiła się w ścianę potem kolejna, która wbiła się tuż nad głową Brid ` uciekajmy z tond szybko `.Biegliśmy od parę minut a strzały ciągle latały wokół nas, wreszcie zauważyliśmy, że na końcu tunelu jest światło, przyspieszyliśmy, dziewczyny były parę naście metrów ode mnie, nagle ból przeszył mi nogę upadłem, kolejna strzała trafiła w moją rękę, nie mogłem wstać sam, było pełno krwi `pomocy` krzyknąłem, ale z mego gardła wydał się cichy głos, nie usłyszały mnie, zniknęły mi z oczu, to po mnie.
`Brad jesteś tam ` zawołała chyba Brid zapaliłem i zgasiłem latarkę potwierdzając moją obecność, kuląc się przed strzałami podbiega do mnie, odwróciła się tyłem do mnie zarzuciła moje ręce na jej szyję, podciągając mnie, wyglądało to trochę jakby chciała wziąć mnie na barana tylko nogi miałem wciąż na ziemi a ona sama była pochylona w tej tej dziwnej pozycji mając mnie na plecach zaczęła biec, tylko jedna strzała w nas wcelowała rozcinając policzek Brid, udało się wydostaliśmy się z tego przeklętego tunelu.
Położyła mnie na plecach, opierając moją głowę na jakimś kamieniu, zerwała mi oba rękawy mojej koszuli, pobrudzony krwią odrzuciła a czysty rozdzieliła na dwie części, wzięła ostry kamień rozrywając nogawkę ze zranioną nogą ` tak bardzo jesteś na mnie napalona Brid? ` Zamknij się na chwilę próbuje ci opatrzyć rany, więc siedź cicho`, Pink z Cloe przyniosły wodę, obmyła mi rany( piekło potwornie) robiąc opaski uciskowe z mego rękawa, ` masz napij się dała mi picie ze swojej sakwy ( na reszcie znaliśmy miejsce, aby je napełnić), położyły się koło mnie .
` dziękuje za uratowanie mnie Brid `złapałem ją za rękę całując ją `nie ma sprawy jesteśmy kwita ` dobra gołąbeczki my idziemy się rozejrzeć po tym miejscu dajemy wam chwilę na osobności ` mrugnęła do mnie Pink ciągnąc za rękę Cloe.
` Naprawdę ci dziękuje, gdy by nie ty to bym nie żył, jesteś odważna, że po mnie przyszłaś, dlaczego bez nich?` ` Proszę bardzo, przyszłam sama, bo one bały się strzał, ja się nie bałam już dawno przekonałam się, że życie trzyma się mnie jak rzep psiego ogona, w dodatku nie mogłam pozwolić, że by to coś cię zabiło, jeśli ktokolwiek ma cię zabić to tylko ja ` ` też cię kocham wiesz?` ` Zabawny jesteś doprawdy, nawet z ranami ciężkimi potrafisz ze mnie drwić`, ` ale przyznaj brakowałoby cię mnie? ` ` Może masz rację nie miałam bym w tedy, kogo nienawidzić ` zignorowałem ból i przewróciłem się, że górowałem nad nią, stykaliśmy się nosami, ` ale i tak wgłębi pociągam cię, jesteśmy do siebie bardzo podobni, nie zaprzeczysz` pocałowałem ją, całowaliśmy się inaczej czule, ale coraz bardziej pożądliwie, głaskałem jej brzuch, ona jeździła rękoma po mym torsie, zdjąłem jej bluzkę i całowałem piersi ukryte pod czarnym stanikiem w grochy, robiąc jej małe malinki, teraz role się zmieniły ona górowała nade mną, zdjęła mi całkowicie koszule na krótką chwilę ( dla mnie zbyt krótką całowała mnie, pociągając zębami moją dolną wargę, po czym zaczęła zjeżdżać Swoimi pocałunkami na mój tors, kreśliła językiem wokół linii mojego idealnie zbudowanego torsu, ( na, którego pracowałem długo), docierając do linii spodni, znów schyliła się nade mną ` może tak a może nie, nie bądź taki pewien siebie kochanie `pocałowała mnie w brodę, ‘ale z jednym możesz mieć rację może i jesteśmy do siebie podobni` ostatni raz pocałowała mnie i wstała ` ubierz bluzkę ` rzuciła mi bluzkę ` to pomórz mi byłaś taka chętna do zdjęcia mi jej to teraz mi pomórz ja mogę mieć pewien problem ` bez słowa podeszła do mnie pomagając mi założyć, odwróciłem ją do siebie tyłem całując jej szyję i Wyszeptałem jej do ucha ` i tak będziesz moja, jeszcze się przekonasz ` odwróciła się do mnie celując jednym paznokciem w moją klatkę ` ty się nigdy nie poddasz? ‘Nie, ja zawsze zdobywam to, co chce ` ` no tylko żebyś się nie rozczarował, bo ze mną ci raczej się nie uda ` jeszcze zobaczymy ` wysłałem jej całusa, na co wywróciła oczami `dasz radę iść?` Postaram się, ale na razie musimy wolno iść `dobrze`, kiedy odeszła i skręciła w korytarz gdzie poszły jej koleżanki wreszcie mogłem obejrzeć sobie miejsce, w, którym się znajdowaliśmy było to pomieszczenie połączone tych dwóch pomieszczeń gdzie byłem wcześniej skały były zrobione z zastygłej magmy pośrodku było jeziorko ze stalagmitami z sufitu rosły jakieś dziwne rośliny koloru piasku, usiadłem ostatni raz nadpijając się wody, zamknąłem oczy opierając się o skałę zasnąłem.

Obudziło mnie szturchanie, otworzyłem oczy, nade mną była cała trójka ` wstawaj, idziemy `Brid podała mi rękę.

~ parę godzin później ~
Byliśmy głodni, wyczerpani, kończyła się woda i ledwo trzymaliśmy się na nogach, bardzo bolała mnie noga, ledwo dałem radę iść. Dotarliśmy do nowego miejsca były tam same lustra, cała powierzchnia była przykryta lustrami, weszliśmy tam z ziemi w sekundę wysunęło się grube lustra oddzielając nas od siebie, tworząc lustrzaną ścianę, byłem w potrzasku, usłyszałem krzyki.
W lustrach ukazało się wszystko, czego się boiłem upadłem, podciągnąłem nogi, chowając głowę w kolana, znów podniosłem głowę ukazał mi się mój pies, martwy w tedy jakiś głos dudniąc mi głowie krzyczał, że to moja wina, to prze zemnie ona umarła `nie to nie może być prawda, to nie przeze mnie, miałem wtedy 5 lat a ona urwała się ze smyczy, goniłem ją, prawie ją miałem, gdy wpadła pod samochód`! Zacząłem płakać.
Nie wiem ile czasu upłynęło, ale podniosłem głowę do góry nie to nie jest prawda, to nie moja wina a wszystko, co widzę nie jest prawdziwe, kopnąłem szybę, zbijając `to nie jest prawda` zbiłem kolejną, nagle ściany zaczęły z powrotem wsuwać się w podłogę tworząc korytarz, na końcu było jasno, poszedłem tam.
Na końcu korytarza czekały na mnie Brid i Pink ` to chyba był ostatnia przeszkoda, test, sprawdzający twoją odwagę, czekamy jeszcze tylko na Cloe` powiedziała Brid, po paru minutach wyłoniła się Cloe zapłakana, ale żywa` to był koszmar, durna rada i ich durne przeszkody ` Wypraszamy sobie my mamy po prostu przeszkody takie, które mają za zadanie przerzedź was i wybrać najsilniejszych, ` rozległ się głos ` a teraz zapraszamy na klapę, konie zadania` udaliśmy się na klapę, która zjechała z góry, weszliśmy na nią, zgrzytnęła i pomknęła w górę.

Na górze dali nam jeść i pić opatrzyli i zaprowadzili do tego budynku, z którego nas odesłano w dół tym razem do innego pomieszczenia o wiele większego.
Patrzyłem na resztę sporo z nas ubyło, ale i tak było więcej niż się spodziewałem
` koniec zadania, gratulujemy tym, co przeżyli, nie udało się jednak 50 osobom, ale i tak jesteśmy z was zadowoleni, macie parę dni wolnego bez zadań, dwa dni bez ćwiczenia zajęć, odpocznijcie, do następnego zadania, możecie pójść do waszych domów` rada sobie poszła.
Odnalazłem chłopaków byli trochę pokiereszowani, ale trzymali się na nogach ` stary ty żyjesz `zawołali i rzucili się do uścisku ` nawet nie wiesz jak się baliśmy o ciebie, wracajmy do domu ` powiedział James, odwróciłem się jeszcze i mrugnąłem Brid, posłałem całusa, poszedłem za nimi, do swojego łózka, wreszcie odpocznę .


Wow to chyba mój najdłuższy rozdział ,(tak jak i obiecałam ,że będzie dłuższy )piszcie co o nim sądzicie bo bardzo się nad nim starałam :*



poniedziałek, 3 sierpnia 2015

"powracanie do rzeczywistości"

witam wszystkich co prawda nie uprałam się jeszcze całkowicie z moimi problemami ale doszłam do wniosku że moje problemy nie powinny się odbijać na moich czytelnikach a więc wstawiam kawałem tekstu z nowego rozdziału ,który ukaże się najpóźniej  w czwartek ,rozdział jest napisany z perspektywy Brada .
,,Byliśmy w  połowie mostu gdy nagle zaczął się trząść, pomimo tego dalej szliśmy trzymając się mocniej lin,  nagle deska zapadła się pode mną a ja sam runąłem w dół wprost  w rwącą wodę ."

sobota, 25 lipca 2015

nie wiem  kiedy stawie nowy rozdział bo cierpię na brak weny,mam lekką deprechę z przyczyn różnych ale głownie przez przyjaciół . wybaczcie ,mam tylko 70 słów napisanych ,a te słowa pisałam przez tydzień bo nie mogę skupić się na pisaniu ,mam pomysł ale nie wiem  jak go ubrać w słowa  ,trzymajcie kciuki za mnie bo dawno tak koszmarnie źle się nie czułam .

niedziela, 12 lipca 2015

rozdział 9



Biegłam...drzewa boleśnie ocierały się po moich ramionach, nogach z biegiem sekund można było zobaczyć małe zadrapania, z których wyłaniały się kropelki krwi, ale biegłam dalej. Mieliście kiedyś uczucie, że grunt nie jest twardy tylko jest jak ciepła masa solna?, Która formuje się w walce, świat załamuje, wszystko się pochyla ku tobie, grunt ten to moje uczucia, stan psychiczny, moja zarówno fizyczna jak i emocjonalna sytuacja. Przewróciłam się, nie wiem czy to był kamień, konar nie obchodzi mnie to wszystko, co mogę dotknąć jest ulotne, zostają tylko wspomnienia, doznania, doświadczenia.

Patrzyłam się w niebo ciągle miałam w głowie słowa, które formułowały się z zdanie informujące nas o zadaniu, które prędzej musiało nadejść "jutro zostaniecie zabrani na arenę, będziecie tam dopóty, dopóki nie wyłonimy z was najsilniejszych, nie liczymy się z tym ilu z was polegnie, do końca dnia cieszcie sobą, trenujcie, wypoczywajcie oczekując jutra " boję się, nie chce jeszcze umierać, nie teraz, kiedy w miarę dostrzegam sens mojego istnienia, nie teraz!. Zapewne ciekawi was, czemu biegłam, sama w niezbyt bezpiecznym lesie, który był także w posiadaniu Wind Blow? Musiałam pobyć sama, gdy usłyszałam zadanie.... Nie nie mogę poprzeczka została podniesiona zbyt wysoko jestem pewna, że się na niej przewrócę i zniknę teraz już na dobre.
~Następnego dnia ~
Przymocowałam kaburę, zaplotłam warkocz, wsunęłam bransoletę z nadajnikiem i spojrzałam w lustro, wyglądałam inaczej …. zamiast zwyczajnej Bird w mundurku stała wojowniczka, miałam metalową spódnice na szczęście od wewnętrznej strony była podszyta miłym materiałem, czarną bluzkę na ramiączka, sandały z długimi rzemykami, które oplatały moje nogi aż do kolan no i oczywiście pistolet. Strój niestety nie mogłam sobie wybrać, co mnie lekko zirytowało, bo to kolejny dowód, że rada kontroluje wszystko, na nic praktycznie nie mamy wpływu, nawet na strój, w którym wróżyłam sobie śmierć.
Wszyscy stali w rzędzie czekając na swoją kolej wezwania, po czym znikali w jakimś pokoju. Amely Bones, Rita Dark, Paul Dig,………. Trochę to trwało zaczęłam bawić się swoimi palcami `Bird Blackberry` podeszłam do strażnika, który raczył zaprowadzić mnie do owego pokoju, z którego nikt potem nie wychodził. Ustawił mnie na środku pokoju, stałam na czerwonym X, kazał się nie ruszać i sobie poszedł, rozległ się zgrzyt, pisk i nagle szklane coś wysunęło się z sufitu, kształtem przypominające wielką próbówkę, otoczyło mnie, automatycznie podłączając się do kawałka podłogi. Nagle podłoga wokół ‘’próbówki” zaczęła się trząść i ruszać, poczułam szarpnięcie zaczęłam spadać w tym czymś zaczęłam krzyczeć, płakać autentycznie się bałam, zresztą każdy się by bał gdyby zaczął spadać w czymś takim, prosto w głąb ziemi, nie wiedząc, kiedy się zatrzyma i co czeka na niego. Nie wiem ile już tak spadałam, ale powoli zaczęło brakować mi tlenu.  Ponownie szarpnęło i wstrząsnęło ‘’próbówką” i otworzyła się, zdołałam się wyczołgać, łapiąc rozpaczliwie powietrze a właśnie skąd pod ziemią powietrze, podparłam się na łokciach i rozejrzałam się, byłam w olbrzymiej jaskini podziemnej, „próbówka ‘’ ruszyła z powrotem w górę.
Jaskinia była rozświetlona pochodniami, nad moją głową były stalaktyty, dostrzegłam grupkę i poszłam tam, okazało się, że czekamy jeszcze na parę osób, dostrzegłam w tłumie Pink i Cloe, poczułam się raźniej.
Trzech przedstawicieli rady zjechało z góry na średniej wielkości platformie, (bo przecież podróżowanie tym samym, co my przed chwilą naruszyłoby ich godności   -.-)
‘Posłuchajcie, zebraliście się tu bez przyczyny, macie do wykonania kolejne zadanie, będzie ono trudne, czeka was wiele zmagań, które mogą zakończyć się waszą śmiercią ` `Dostaniecie mapy, niebieskie linie prowadzą was do wyjścia z jaskini, na swej drodze spotkacie wiele przeszkód, `` ponieważ jest to wasze pierwsze zadanie to, aby zwiększyć trochę wasze szanse na przeżycie pozwoliliśmy wam dobrać się grupki trzy osobowe, każda grupa, kiedy usłyszy gong, wchodzi do innego rozgałęzienia, no cóż możemy wam życzyć tylko powodzenia, będziemy was obserwować z góry.` I znów platforma z nimi ruszyła w górę.
Dobrałam się z Pink i Cloe, czułam na sobie wzrok, obejrzałam się za siebie, zobaczyłam Brada, który uparcie się we mnie wpatrywał obok siebie miał Trisa i Conora, odwróciłam się od niego, musze się skupić a on stanowczo mi to nie ułatwia.
 , `jaki tunel wybieramy? ‘Odezwała się Pink `mamy ich 30 `mruknęła Cloe ` od 1 do, do 10 jaką liczbę lubicie? ‘Powiedziałam, `co…moment, co?! Jakie ma teraz to znaczenie?` Cloe uniosła brwi z irytacją `nie ważne po prostu powiedzcie `, `4`, `8` `ok ja najbardziej lubię 2 to wybieramy tunel 14 zgadzacie się?` Obojętnie `powiedziały jednocześnie.

Usłyszałyśmy gong, trzymając się za ręce weszłyśmy do tunelu.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
oto napisany na szybko rozdział 9 ,postaram się 10 dłuższy napisać i szybciej wstawić niż ten... 9 kocham wszystkich ,którzy czytają te żałosne wypociny  <3

poniedziałek, 15 czerwca 2015

zapowiedź 9

Biegłam...drzewa boleśnie ocierały się po moich ramionach, nogach z biegiem sekund można było zobaczyć małe zadrapania, z których wyłaniały się kropelki krwi, ale biegłam dalej. Mieliście kiedyś uczucie, że grunt nie jest twardy tylko jest jak ciepła masa solna?, Która formuje się w walce, świat załamuje, wszystko się pochyla ku tobie, grunt ten to moje uczucia, stan psychiczny, moja zarówno fizyczna jak i emocjonalna sytuacja. Przewróciłam się, nie wiem czy to był kamień, konar nie obchodzi mnie to wszystko, co mogę dotknąć jest ulotne, zostają tylko wspomnienia, doznania, doświadczenia.

Patrzyłam się w niebo ciągle miałam w głowie słowa, które formułowały się z zdanie informujące nas o zadaniu, które prędzej musiało nadejść "jutro zostaniecie zabrani na arenę, będziecie tam dopóty, dopóki nie wyłonimy z was najsilniejszych, nie liczymy się z tym ilu z was polegnie, do końca dnia cieszcie sobą, trenujcie, wypoczywajcie oczekując jutra " boję się, nie chce jeszcze umierać, nie teraz, kiedy w miarę dostrzegam sens mojego istnienia, nie teraz!. Zapewne ciekawi was, czemu biegłam, sama w niezbyt bezpiecznym lesie, który był także w posiadaniu Wind Blow? Musiałam pobyć sama, gdy usłyszałam zadanie.... Nie nie mogę poprzeczka została podniesiona zbyt wysoko jestem pewna, że się na niej przewrócę i zniknę teraz już na dobre.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hejka kochani o to zapowiedź 9 rozdziału który planuje wstawić w tym tygodniu :)

piątek, 5 czerwca 2015

rozdział 8

Z perspektywy Brada....

Zabawne jest to, że Bird myśli, że ja o niczym nie wiem, ale niech tak na razie pozostanie, lubię i będę ciągnąc tą farsę puki nie uznam za stosowne to przerwać. Nie mam jeszcze konkretnego planu na unicestwienie jej i na razie mi się nie spieszy, bo prawdzie lubię, gdy jest koło mnie i nie nie moi drodzy nie to jest, o czym pewnie myślicie ja po prostu lubię jej cycki, włosy spływające kaskadami na ramiona, pełne usta smakujące równie dobrze jak poranne frappé, kłaść dłonie na jej idealnie wyciętej tali i jej głos z lekką francuską chrypką, choć sama z stamtąd nie pochodzi i jeszcze parę rzeczy, ale można podsumować to jednym określeniem lubię ją powierzchownie, ale imponuje mi swoimi działaniami, bo i owszem uległbym jej gdyby nie wiedziałbym od Trisa o planie jest moimi uszami i oczami, bo choć sam mam swoich ludzi od informowania mnie o wszystkim to jednak zasięg moich możliwości nie jest tak obszerny jak Trisa .Tris,Tris…Tris skoro już o nim wspominam to dziwie się,że nie może do Cloe wreszcie podejść i normalnie zapytać się jej o uczucia i blablabla.Chłopaka bawią podchody Cloe, choć sam zachowuje się podobnie no błagam to on mi kazał ten cyrk z Bird zacząć, bo sam ciągle tchórzy i tylko ma czasami zrywy pewności siebie i wtedy do niej zarywa, co zwykle kończy się efektem dziecka z przedszkola, bo gdy ten daje buzi Cloe ta natychmiast od niego się odsuwa udając oburzoną taaa udając, bo widać, że tych dwoje ciągnie do siebie jak ćmę do lampy pardon za moje jakże nie romantyczne porównanie, ale brzydzę się tymi słodkimi rzeczami, nie uważam, że miłość jest czymś złym, uważam, że jest ona zbędna. `Simpson i co w tedy trzeba zrobić `moje myśli przerwał profesor Gaids`przepraszam może pan powtórzyć? ‘Ostatnie ostrzeżenie Simpson masz uważać, bo jak nie będziesz miał odejmowane punkty i nawet rada ci nie pomoże, pytałem, co trzeba zrobić, gdy znajdujesz się w lesie i musisz się obronić lub zaatakować a nie masz ze sobą żadnej broni ``wykorzystuje wszystko to, co mogę uznać za broń …`na przykład przerwał mi `no nie wiem psorze kamienie, ostry patyk ` a załóżmy, że masz już te swoje kamienie i patyk, co robisz? ‘Rzucam na przeciwnika kamienie, po czym wbijam patyk między żebra i skręcam kark `odpowiedziałem bez zająknięcia `dobrze zdobywasz 4 punkty i na przyszłość masz mnie nie ignorować `.
`No siema, co porabiacie?` Byliśmy wszyscy w naszym prywatnym salonie, ( który posiadał wielki telewizor z podłączonymi do niego grami , stół bilardowy, barek i małą kręgielnie ~plusy bycia pupilkami rady) `Nic szczególnego bro  tylko Tris nam od czasu do czasu marudzi, że chce iść na dwór, ale my wiemy, o co chodzi `Connor zaczął całować powietrze `odczepcie się `cały czerwony na twarzy zaczął bić się z Conem `starczy a propos zacznij się ubierać, bo niedługo wychodzimy, `po co i gdzie?` po co ? Już ci mówię idę się spotkać z Bird a ty z Cloe różnica jest w tym, że mi nie sprawi to spotkanie przyjemności jak tobie `ejjjj Brad bez przesady brzydka nie jest `mrugnął porozumiewawczo James `nie nie jest, denerwujące jest to, że nie mam pojęcia, co z nią zrobić, aby ją zniszczyć `a może nasze Bradziątko wcale tego nie chce, może zakochał ciooooo Brad?`James odwal się dobrze wiesz, po co to robię i nie nie zakochałem się w Brid` Tris wychodzimy czas na nas przecież nie można pozwolić by panie musiały na nas czekać` zaśmiałem się szyderczo.

Widzę je stoją pod tym drzewem i coś do siebie mówią …`mówię ci Cloe wszystko będzie dobrze wszystko idzie z godnie z planem ` ojj Brid nie doceniasz mnie, ale wierz wierz i żyj z tym stanem, że o niczym nie wiem a ja w najmniej spodziewanym momencie uderzę
`witam moje panie popatrz Cloe, kogo ci przyprowadziłem twój Tris we własnej osobie `skończ z tym przestawieniem Simson dobrze ci radze `powiedziała Cloe zakładając ręce na piersi, (które są całkiem niezłe, ale i tak ma lepsze Brid) `oj już wam nie przeszkadza bawcie się dzieci `Cloe pokazała mi środkowy palec a ja ze śmiechem obróciłem się w stronę Brid popychając ją na trawę i łapiąc ją za nadgarstki tak, że teraz leżała podemną bezbronna, pocałowałem najpierw jej szyję potem powieki, nos aż dotarłem do ust taaaak lubię tą naszą grę, zdecydowanie. Przez cały wieczór albo gadaliśmy albo no … chyba nikomu nie musze wiedzieć, co robiliśmy i nie to, co pewnie nasuwa wam się od razu zboczuszki. `Wybaczcie drogie panie, ale czas się zbierać, zmierzcha a chyba nie chcemy ponieść konsekwencji za wychodzenie po ciszy nocnej i kontaktowanie się ze sobą a jutro równie ciężki dzień jak dzisiejszy, więc wybaczcie, ale my z Trisem się zbieramy, Tris powiedz ładnie papa Cloe i idziemy, chłopak odkleił się od niej jak on czasami żałosny zachowuje się jakby nie mógł żyć bez niej. Pomachaliśmy, dałem ostatniego buziaka Brid i poszliśmy do siebie, przeskoczyliśmy przez żywopłot i byliśmy na naszym terenie.

Leżąc w łóżku myślałem o Brid może ja faktycznie nie chce jej nic zrobić może ona faktycznie mi się podoba, nie, co ja gadam to absurd a właśnie jestem dziwny, bo gadam sam ze sobą `to się leczy Brad`mruknołem do siebie, obróciłem się do ściany i spróbowałem zasnąć niestety z marnym skutkiem wstałem napiłem się wody i usiadłem na parapecie patrząc na błonia sam nie wie, kiedy zasnąłem.

środa, 3 czerwca 2015

Ważne

hej zapewne zaważyliście moją długą nieobecność na blogu przyczyna była jedna testy roczne z podstawowych i rozszerzonych przedmiotów niedługo powinien się pojawić nowy rozdział może pojawić się szybciej jeśli będą komentarze , bo serio ja widzę że ktoś to czyta i dajcie ten jeden kom to dużo czasu nie zajmuje i proszę odpowiadajcie na moje kom :'( </3

poniedziałek, 11 maja 2015

rozdział 7


Obudziło mnie dzwonienie dzwonów szkolnych, wstałam gwałtownie, co od razu pożałowałam, bo zakręciło mi się w głowie a skronie mi boleśnie pulsowały. Kiedy malowałam  się żeby, jako tako przypominać człowieka, weszła tryskając energią Cloe, co było dziwne zważając na jej wczorajszy stan.`Brid sprężaj się za chwilę śniadanie, a radziłabym ci zjeść, bo czeka nas męczący dzień`, ubrałam się jeszcze w "mundurek" i nie to nie jest mundurek jak w innych szkołach, które, odbierają sexapil  ten zaś wyraźnie go podkreślał. „Mundurek" składał się ze skórzanych czarnych leginsów i w tym samym odcieniu czerni bawełniana czarna bluzka na ramiączkach, założyłam jeszcze tylko czarne conversy i pobiegłyśmy na śniadanie.
`Nastał pierwszy dzień, otrzymacie rozpiski waszych treningów, mogę wam tylko życzyć powodzenia dziś nie będzie żadnego zadania, ale możecie się go spodziewać pod koniec tygodnia `głos ucichł  wszyscy powrócili do śniadania, przeżuwając płatki myślałam tylko jak po dzisiejszym dniu będą bolały mnie mięśnie` Jestem ciekawa jak bardzo dadzą nam wycisk, bo przed przyjazdem twoim Brid też mieliśmy treningi, które były naprawdę męczące a teraz zważywszy na teraźniejszą sytuację można się spodziewać, że będzie jeszcze gorzej `powiedziała Katy kładąc głowę na ramieniu Lukasa. Podeszła do nas jakaś kobieta, której dałam bym max trzydziestkę, miała długi czarny warkocz i tunele w uszach, od razu wzbudziła moje zainteresowanie ‘macie tu jest wasz plan, jestem Elizabeth i jestem waszą trenerką od szermierki jakby ktoś nie wiedział i macie się nie spóźniać `rzuciła na odchodne. Cloe zatarła ręce wyraźnie się ciesząc `jejku jak super od razu po śniadaniu mam trzy godziny basenu, potem Krav maga a na koniec dwie godziny biegania` wszyscy jęknęli `Cloe jesteś nienormalna, kto normalny cieszy się z takich rzeczy `powiedział Josh.
Moje pierwsze zajęcia okazały się być w małej salce tuż przy hali sportowej, spojrzałam na tabliczkę ”boks” juhu, czyli czeka mnie pobicie mojego ciałka. Tak jak przewidywałam moje ciało było poobijane i ciągle dostawałam w twarz, ała. Po zajęciach podeszłam do tablicy dostałam 1 punkt, czyli byłam na przed ostatnim miejscu, musze spiąć dupe, bo brakuje mi jeszcze 12 punktów a na zebranie ich zostało mi tylko 3 godziny. Potem miałam biegi, siłownie. Robiłam już piąty basen, gdy trener zagwizdał `dobra ofermy teraz małe zawody macie do przepłynięcia 4 baseny dowolnym stylem a na koniec 2 baseny pod wodą ten, kto zrobi to najszybciej dostanie 8 punktów a teraz ruszać się szybko, na mój gwizdek startujecie. Wystartowałam, kocham pływać to jedyny sport, który zawsze potrafiłam i kochałam. Dotknęłam po raz ostatni ściany basenu, po czym się wyłoniłam z wody, okazało się, że jestem pierwsza, byłam z siebie dumna. Nie, nie to nie zwidy ja mam 20 punktów, czyli żyje, zdjęłam czepek i czekałam na trenera i resztę osób. ‘Okej już znacie swoje wyniki na dzisiaj a że to wasze ostatnie zajęcia muszę z przykrości powiedzieć, że jednej osobie się nie udało zebrać 13 punktów zabrakło jej 1 puntu wybacz Cara, `po czym wyjął jakieś urządzenie i ją dotknął dziewczyna zaczęła się trząść, oczy jej zaczęły krwawić z ust ciekła piana `niech pan przestanie `krzyknęłam, ten tylko się drwiąco uśmiechnął i dalej kontynuował tortury, w końcu podciął jej szyję i umarła `oto jedna z form waszej śmierci, macie uzbierać te 13 punktów, bo was to spotka`.
Szłam na obiad, wciąż nie mogłam się otrząsnąć po tym, co się stało na basenie. ‘Coś ty taka nie w sosie Bridi `spytała się Cloe `dzisiaj na moich oczach trener od basenu zabił dziewczynę z mojej grupy `wiemy, że to straszne dzisiaj też kogoś zabili jak byłem na Karate, ale musisz się do tego przyzwyczaić, bo śmierć tutaj to chleb powszedni` przytulił mnie Josh` po obiedzie chodźmy nad jezioro to się poopalamy i popływamy, co wy na to i przy okazji Brid trochę się zrelaksujesz `powiedziała uśmiechając się do mnie Pink `no okejjj `
Woda była idealna czułam się jak ryba w wodzie, leżałam sobie na wodzie grzejąc twarz imitacją słońca, gdy poczułam jak ktoś oplata moje biodra, przestraszyłam się, bo wokół mnie w odległości kilu metrów nikogo nie było, wynurzył się (mogłam się tego spodziewać) Brad szczerząc się jak mysz do sera, `co tam kochanie, przestraszyłaś się? W razie, czego mogę cię uratować jestem szczególnie dobry w technice usta usta `obejdzie się, ale w sumie możesz zrobić z nich jakiś pożytek i mnie pocałować a nie sterczeć i się szczerzyć `położyłam ręce na jego ramionach `coś ty taka uczuciowa dzisiaj?, Musze ci pogratulować przeżyłaś pierwszy dzień oby tak dalej` `miałam ciężki dzień i dzięki też jestem z siebie dumna`, po czym pociągnęłam go do siebie i pocałowałam, tak to jedna z części mojego planu, którą bardzo lubię, bo ma takie słodkie usteczka, Brad nie pozostał mi dłużny od razu zaczął mnie całować z jeszcze większą czułością niż wcześniej, było mi miło, poczułam skurcz w podbrzuszu, tą miłą chwilę musiał popsuć Lukas chlapiąc nas `ej ludzie patrzcie Brid ślini się z wrogiem ``Josh przestań słodko razem wyglądają `Pink pocałowała go w policzek, chłopak był wyraźnie udobruchany `wybacz piękna, ale muszę już Iść spotkajmy się przy starym Dębie i weź ze sobą Cloe, Tris będzie zadowolony` powiedział Brad, ostatni raz mnie przytulił i odpłynął.`Brid jak możesz ``to nasz wróg ‘oj dacie spokój to jest urocze, zakazana miłość, `ale to jeden z Vampsów a oni są z nich najgorsi ‘przekrzykiwali się `jezuu ludzie dajcie dziewczynie spokój ona wie, co robi` objęła mnie ramieniem Cloe `Cloe możemy na słówko `powiedziałam jej na ucho `wiecie, co musimy z Brid puść do pokoju widzimy się na kolacji.
`a więc co chciałaś? ``Plan idzie w prawdzie małymi kroczkami, ale bardzo dobrze a i masz iść ze mną wieczorem pod stary Dąb spotkamy się z Bradem i twoim Trisem` nie jest mój `rzuciła we mnie poduszką.
`do czasu, już ja się o to postaram, Brad jest coraz bardziej ufny i kochany ‘uśmiechnęłam się `ej tylko się nie zakochaj ``nie mam zamiaru `położyłam się na podłodze przyglądając się paznokciom `pasujecie do siebie z Trisem ` mrugnęłam do niej ` dzięki wy z Bradem też, w sumie szkoda, że traktujesz go tylko epizod planu, nie ma szans abyś się zakochała? Prychnęłam `nie ma takiej opcji, ja się nie zakochuje za bardzo moje poprzednie życie mi dokopało i nauczyłam się, aby nigdy nie okazywać swoich uczuć ` oj przestań teraz masz nowe życie, czemu by nie spróbować od nowa `nie! A teraz wybacz, ale muszę wymyć włosy ‘wzięłam ręcznik i pomaszerowałam do łazienki.

sobota, 2 maja 2015

rozdział 6

Szłyśmy na ognisko `nie mam pojęcia, dla czego się zgodziłam eghhh, możesz powiedzieć mi, jakim cudem wszystkie rośliny są w stanie przeżyć, skoro jesteśmy pod ziemią i skąd jest to światło imitujące światło słoneczne?!?A i gdzie my idziemy na to ognisko? ‘Nie zrzędź, tu wszystko jest inne to inny świat, a ognisko będzie na błoniach.`. `Wow` taka była moja reakcja na to zobaczyłam, wielkie ognisko, języki ognia sięgały parę metrów wzwyż, wszystkie drzewa były udekorowane świecącymi lampionami i serpentynami, na jeziorze pływały małe fluorescencyjne modele historycznych statków wodnych. Cloe przyspieszyła kroku idąc do jakieś grupki j, podążyłam za nią ` hej wszystkim to jest właśnie Brid, Brid poznaj Josha, Pink, Pheb, Lukasa, Katy``Hej, miło was w końcu poznać `.Cloe i Katy gdzieś poszły a reszta nowych znajomych gdzieś przepadła w tłumie, sącząc drinka zobaczyłam Vampsów, postanowiłam zacząć zabawę w uwodzeniu Brada.` O widzę, że Bradziątko nie może się obyć bez swojej świty, ‘kto powiedział, że od początku muszę być miła? Odwrócił się do mnie z tym jego durnym uśmieszkiem `Brid widzę, że nie możesz wytrzymać beze mnie i dla twojej wiadomości umiem sobie sam bez nich poradzić, ale to są moi przyjaciele, ale co ty możesz wiedzieć skoro masz tylko Cloe``a propos Cloe gdzie ona jest?` Tris zapytał się mnie jednocześnie oblizując usta `nie wiem zgubiłam ją ostatnio była z Kat przy beczkach z piwem `i już go nie było, zresztą cała reszta tych ciołków też gdzieś polazła został tylko Brad. Od razu zaczął skorzystał z okazji łapiąc mnie za biodra przybliżając mnie do niego ‘no, co tam Brid nadal chcesz się bawić w granie niedostępnej? Pomyśl jak będę jednym ze zwycięzców to będąc moją dziewczyną będziesz miała większe możliwości, a rada będzie patrzeć na ciebie z bardziej przychylnym okiem. Zawsze myślałem, że dziewczyny kręci łamanie zasad dla chłopaków `Cloe robię to tylko dla ciebie `hmmm Brad całkiem niezła oferta może skorzystam ‘zaczęłam powoli całować jego szyję, dobra koniec tego dobrego `pamiętaj, że jesteśmy wrogami Brad `jestem całkiem niezłą aktorką `Brid kocie po pijaku jesteś zdecydowanie fajniejsza i seksowniejsza, i wiesz, że nasze relacje można zmienić, a jeśli chodzi o zasady nie martw się nas one nie dotyczą, ja i chłopaki jesteśmy pupilkami rady.` ` W to nie wątpię, możemy spróbować, ale jeśli w jakimś stopniu chcesz mnie skrzywdzić to obiecuje ci, że wyrwę i powieszę cię za twoje jaja na drzewie` zaśmiał się, widocznie nie traktując moje słowa poważnie` moja delikatna, czuła Brid, niech będzie a i ostatnie słowo wygrałem` puścił mi oczko ‘nie wygrałeś, tylko przebywanie z tobą przyniesie mi wiele korzyści minusem jest to, że przebywanie z tobą jest równoznaczne byciem z tobą w związku nie ważne czy jest on dla korzyści czy jak niektórzy mogą uważać z miłości ` oparł swoją brodę w zagłębie mojej szyi, wzdychając, przytuliłam się do niego ` wiesz Co chodź zatańcz ze mną, bo trochę sztywna atmosfera się zrobiła ` ujął mą rękę i lekko pociągnął na prowizoryczny parkiet, przetańczyliśmy parę naprawdę fajnych skocznych piosenek, niestety nagle z głośników poleciała wolna piosenka, już chciałam pójść i zaczekać na inną, ale nie pozwolił mi na to, złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie od razu oplatając ręce wokół mej tali, niech cię szlak Cloe!`Chodź nie gryzę myślałem, że chcesz być ze mną ` powtórzę jeszcze raz NIECH CIĘ SZLAK CLOE COOK!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przytuliłam się do niego, przyznaję było mi miło, Brad bardzo ładnie pachniał a jego dłonie spoczywające na mej tali dawały mi poczucie bezpieczeństwa, moment chwila ja nie mogę ….Ale te jego oczy wiem, że to dupek, którego musze pokonać przy okazji go upokarzając, STOP chyba za dużo wypiłam nie tak ma być, ponownie na niego spojrzałam a on nie odrywał ode mnie wzroku powoli pochylał się do mnie MOMENT, STOP, ZATRZYMAJCIE GO, ZASZYBKO nie wiem, czemu mu na to pozwoliłam, bo po chwili złączył nasze usta, jego usta są takie delikatne i smakują owocowym drinkiem z dodatkiem mięty, dołączył język jezuuuuu jak on całuje, kiedy położył swoje ręce na moich pośladkach otrzeźwiałam natychmiast, odepchnęłam go, ale żeby plan mi się nie popsuł przytuliłam go ostatni raz i zniknęłam W tłumie byłam na siebie zła za te moje chwile słabości, poszłam po cydr. Siedziałam na kamieniu gapiąc się bezczynnie na jezioro, popiją soczek jabłkowy z dodatkiem procentów. Jak mogłam pozwolić sobie na słabość, ale nie to mnie najbardziej irytowało, to, że przy nim nie czuje się już taka pewna, nie mogąc kontrolować na sto procent sytuacji to mnie właśnie irytuje `Brid promyczku ty mój, co tak siedzisz ` wzdrygnęłam się i odwróciłam okazało się, że to tylko Cloe już naprawdę mocno podpita.`Cloe chyba przesadziłaś trochę z alko` `ja wiem, ale te butelki tak stały smutne a ja jestem zawsze miła, więc żeby nie było im smutno to je wypiłam, to życie nie ma sensu(czknęła) nigdy nie będę z Trisem, szkolą nas abyśmy pod koniec się pozabijali, nic tu nie ma sensu ‘i się rozpłakała, przytuliłam ją, nagle zesztywniała i ku memu zaskoczeniu zaczęła skakać jak idiotka ` Brid chodź pokażemy im, że mamy ich w szystkich w dupie chodź do reszty zabawimy się `kręcąc głową musiałam za nią pójść, bo, pomimo że sama byłam pijana i zapewne jutro albo dzisiaj nie wiem Ile godzin już upłynęło czekał mnie wzorowy kac to i tak byłam mniej pijana i musiałam ją pilnować. Jeszcze trochę pozwoliłam Cloe się ”pobawić” pod moim czujnym (no powiedzmy) okiem, na szczęście byłyśmy już w towarzystwie naszej grupki, którzy wydają się coraz fajniejsi. Kiedy impreza miała się ku końcowi zaprowadziłam Cloe i siebie do pokoju, momentalnie zasnęłam.

czwartek, 30 kwietnia 2015

rozdział 5

Byłyśmy w pokoju ,(nie powiedziałam wam ,że mieszkam razem z Cloe ?ups)
`możesz mi powiedzieć o co chodziło z tym cyrkiem z Trisem , czemu cie całuje ?`patrzyłam na nią uważnie `aaaa to no on kocha mnie wnerwiać i wie ,że podoba się mi więc aby osiągnąć apogeum mego wzburzenia czasami mnie całuje albo przytula bardzo namiętnie co niestety mi się podoba i to działa w dwie strony podobno widać to po nim cytując"po jego oczach"..tak uważa Katy, ale nikt ze mną nie wygrywa więc muszę zgrywać buntowniczą i oschłą panienkę i pamiętam też , że to mój przeciwnik.` wstałam i rzuciłam się na wypchaną kuleczkami pufę ,odwróciłam się do niej patrząc cały czas na jej twarz ,próbując wyszukać cienia śladu reakcji na jej szczere słowa do mnie , nie myliłam się dziewczyna byłą zdenerwowana , przygryzała wargę (i nie seksownie tak jak na tych wszystkich bzdurnych filmach klasy C czy tudzież w rzekomo genialne romantyczne filmy z kontekstem seksualnym  typu" 50 twarzy Greya" )i nerwowo poprawiała grzywkę `współczuje ci być zauroczonym w facecie do którego nie powinnaś się zbliżać , nie możesz czy inaczej wiem ,że to twój wróg (dodałam pospiesznie widząc jej minę) i też mój no ale popatrz z innej perspektywy ,fajnie by mieć kogoś bliższego i by cię chronił i może też gdy byś go dobrze owineła wokół palca to by ci mówił co Wind Blow planuje na nas i kto to jest Katy?` ` Katy to jedna z moich przyjaciół ,których dzisiaj poznasz i ją też ,zastanowię się nad twoimi słowami ale problem jest w tym ,że Trisa też trzeba do mnie bardziej przekonać bo wybacz ale nie jestem wróżką i nie sypie magicznym pyłem mojego uroku.Musi ktoś go przekonać i wiesz dobrze ,że nikt z naszych go do tego nie przekona bo tylko my nawiązujemy z nimi "znajomość",.....wiesz co mi chodzi po mojej mądrej główce ?` `no,co Sherloku, (poruszyłam zabawnie brwiami )?`oh drogi Watsonie błagam wyświadcz mi przysługę i zbrataj się z wrogiem , wiem ,że jesteś w stanie rozkochać w sobie Brada i przekonać go nakłonił Trisa do mnie ` nie wiedziałam co powiedzieć stałam gapiąc się na nią z rozszerzonymi oczami i otwartą buzią ,ona ,która jeszcze przed paroma godzinami namawiała mnie abym pod żadnym pozorem nie bratała się z Bradem i cała tą ferajną wampirków (Vamp=wampir jakby co XD ),prosiła mnie abym zaprzeczyła wszystkim zasadom dla jej powodu ,polubiłam ją ale nie wiem czy się zgodzę nienawidzę Brada , brzydzę się takimi ludźmi ale dobrze mieć Trisa po naszej a raczej po Cloe stronie , znacie to powiedzenie "trzymaj blisko przyjaciół a wrogów jeszcze bliżej"?, dodajmy fakt że miło będzie widzieć przyjaciółkę szczęśliwszą `Okej zgadzam się ale nie wiem czy mi się uda `Cloe klasnęła w ręce z radości `choć trzeba się odstawić na to ognisko w końcu trzeba jakoś wyglądać aby ten cały misterny plan się powiódł `ognisko jest za 2 godziny a ona już teraz mnie stroi ,wywróciłam oczami.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------i tu was zaskocze ,jeśli spodziewacie się tego że jak Brid przekona do siebie brada automatycznie zakochując się w nim to ups ale tak nie będzie wszystko w swoim czasie ale bez obaw będą wątki miłosne ,że Brid będzie wątpić w słuszność niechętnego nastawienia do brada ale czy przeodzi się to w coś więcej ... będę trzymać was w niepewności ;)

sobota, 25 kwietnia 2015

przepraszam ,że już od paru dni nic nie wstawiam następny rozdział w przyszłą sobotę bo teraz mam masę sprawdzianów do nadrobienia przed weekendem majowym , postaram się też wstawić kolejny zaraz po weekendzie majowym bo mam wolne bo są matury ;)

czwartek, 23 kwietnia 2015

spis fanfiction

hej tu macie linka do spisu fanfiction też o tv w którym , też będzie mój blog
 http://spisfanfiction.blogspot.com/search/label/The%20Vamps

środa, 22 kwietnia 2015

rozdział 4


Cloe pokazała mi cały budynek opowiadając gdzie co jest ,budynek był naprawdę niesamowity stary z zewnątrz a nowoczesny w środku po prostu perełka architektoniczna. Mieliśmy tu baseny ,trzy wielkie hale gdzie można a raczej trzeba było uprawiać rożne sporty,siłownie oraz wielką sale do trenowania rożnych form samoobrony np krav magi.Szczerze trochę mnie przerażało to miejsce bo nie byłam najsilniejszą i bardzo wysportowaną osobą(ludzie ja przeszłam trzy załamania nerwowe ,cięłam się,ćpałam naprawdę w moim poprzednim życiu nie miałam głowy do sportu ,miałam wyjebane na swoje życie) a jak się niedawno dowiedziałam muszę być silna aby przeżyć wszystkie zadania co mi da rada i jednocześnie by pokonać tych z winter blow.
'chodź na błonia i niestety one są wspólne , chodź pójdziemy tam ,bo i tak do końca tego dnia nie mamy żadnego treningu'.
Pełno tu było różnych odmian drzew z różnych krańców świata ,kwiecistych krzewów,było nawet jedno jezioro przy którym odpoczywało parę osób.Usiadłyśmy pod cieniem wielkiego dębu ' okej to może teraz powierz mi o zwyczajach i zasadach tu panujących 'poprosiłam ją'hmmm od czego by tu zacząć ..są trzy wielkie imprezy między szkolne ,które mają na te dni wstrzymać nienawiść jaką do siebie pałamy ,trochę bezsensu bo i tak nie zmienimy naszego podejścia do siebie ale trudno tak chce rada , dzisiaj z okazji tego ,że gra się rozpoczęła jest wielkie ognisko służące by poznać swoich wrogów i odkryć ich słabsze strony chociaż niektórzy po prostu traktują to jako zwykłą imprezę w tym moi bliżsi znajomi z którymi niedługo cię poznam ,parę razy w tygodniu mamy zawody w różnych sportach no i oczywiście mamy zadania przydzielone przez radę ,które są bardzo ciężkie.dobra tyle pamiętam teraz zasady ,trzymasz się z daleka od the vamps i innych ,którzy nie są od nas ,nie możesz wchodzić na ich teren , masz postarać się nie zabić i zbierać jak najwięcej punktów ,inaczej znikniesz już na dobre ,śniadanie jest o 10,obiad o 16,kolacja o 20,masz się nie spóźniać bo nie dostaniesz posiłku ,dobra to tyle '
'mmmm to trochę wygląda jak w wojsku , może teraz opowiesz mi coś o sobie jak masz na nazwisko ,co lubisz ?' 'no jak chcesz nazywam się Cloe Cook za starego życia kochałam malować i grać na gitarze w sumie nadal to lubię ,kocham biegać i bardzo kocham wygrywać ze wszystkimi w sportach , jeszcze jakieś pytania ?' 'tak opowiedz mi o ty m Bradzie i reszcie the vamps długo ich znasz ?' znam ich najdłużej ze wszyskich czyli jakieś dwa miesiące, to ja pierwsza trafiłam tutaj a oni dzień po mnie , Connor Ball,Tristan Evans,James McVey i Brad Simpson to całe the vamps , Connor jest z nich wszystkich najmniej chamski ale i najsłabszy ,o Bradzie już trochę wiesz , James to typ który by tylko siedział na siłowni,Tristan jak patrzyłam to bardzo szybko biega ,kocha wyzwania ale przy okazji uważam że jest bardzo przystojny i gyby nie był takim dupkiem oraz moim wrogiem z chęcią bym się z nim umówiła 'Cook nie jestem palantem ale dzięki ty też jesteś niezła' podszedł do nas wysoki blondyn w towarzystwie nikogo innego jak Brada 'Evans jesteś palantem ,dupkiem ...'zaczęła się na niego wydzierać i kłócić się z nim ' ' a więc to ty jesteś tą nową , Bird Blackberry jak mniemam ?' zaczął się do mnie zbliżać , cofałam się aż poczułam korę drzewa po plecami 'tak , a ty jesteś Brad i co z tego?'mm zadziorna lubię takie ' pokazałam mu mój piękny środkowy paluszek 'bo widzisz skarbie (mówiąc to położył mi ręce na biodrach) ja zawsze wygrywam prędzej czy później będziesz moja ' odepchnęłam go z odrazą 'jesteś jeszcze większym dupkiem niż cię Cloe przedstawiła i powiem ci jedno to ja cię pokonam choćbym miała trenować dzień i noc i jeszcze ja nie mam zamiaru być niczyją własnością ' 'jeszcze zobaczymy a tymczasem widzimy się na ognisku Brid'rozmawialibyśmy w ten przeuroczy sposób jeszcze chwile gdyby nie krzyk Cloe oraz odgłos plasku okazało się że to Tris pocałował Cole a ta wkurzona dała mu z liścia 'Brid idziemy od nich mam dość tego idiotów' a ci tylko się zaśmiali,pociąneła mnie za rękę mrucząc obelgi na Trisa 'do zobaczenia na ognisku' krzyneli ,a ta tylko prychnęła i szybciej pomaszerowała ciągnąc mnie.

Informowani


Hej tu możecie podać nazwy waszych kont na twitterze  ,albo wasze  E-meile, jeśli chcecie być na bieżąco informowani
Mój tt to @sgjjdg ,no to tyle w temacie bardzo się cieszę że kto kolwiek to czyta ;)

wtorek, 21 kwietnia 2015

rozdział 3



Wszyscy się rozeszli a ja stałam jak kołek nie wiedząc gdzie mam się udać .Nie widziałam żadnych domków,nic oprócz trawy, nagle ktoś chwycił mnie za rękę ,odwróciłam się i zobaczyłam wysoką brunetkę 'hej to ty jesteś Brid? mam na imię Cloe ',lekko mnie zatkało bo skąd do diaska ona mnie zna ?!? ' noo tak to ja a skąd wiesz'wszyscy to wiedzą ,rada poinformowała wszystkich już dwa tygodnie temu ,że czekają na jedną osobę a tą osobą będzie dziewczyna o imieniu Bird 'słuchaj nie chce być nie miła ale gdzie my jesteśmy i do jakich domków mamy się udać ja tu nic nie widzę ' 'luz nic się nie stało jesteśmy w Breath Shadow , a nie widzisz żadnego budynku bo wszystko jest pod ziemią,chodź za mną '. Szłyśmy już dobre paręnaście minut lecz Cloe po chwili się zatrzymał ,uklękła i nacisnęła średniej wielkości kamień,z ziemi zaczęła unosić się klapa ukazując schody ciągnące się spiralnie w duł.'na dole jest całe miasto i samo centrum Breath Shadow oraz dwa akademie nasza nazywa się Blood Moon a druga to Wind Blow , jak dojdziemy to powiem ci wszystko co wiem i wszystkie zasady ale teraz mogę ci powiedzieć jedno masz nie bratać się z drugą drużyną oni są naszymi wrogami mamy ich pokonać , wystrzegaj się szczególnie czterech chłopaków nazywają siebie The Vamps a ich liderem jest ten sam chłopak co na ciebie patrzył nazywa się Brad ' 'nikt się na mnie nie patrzył ' speszyłam się myślałam że nikt na mnie w tedy nie patrzył'chrzanisz widziałam ciebie i jego bo stałam za tobą ,mówię serio uważa masz być twarda i nie dać się mu bo on zrobi wszystko by wygrać a równocześnie pogrążając nas a uwierz mi on jest mistrzem manipulacji '. Ukazał się nam niezwykły widok całe podziemne miasto w stylu wiktoriańskim . Doszłyśmy do jakiegoś budynku wykonanego z czerwonej cegły cały budynek się bardzo wyróżniał od reszty ,spojrzałam w bok tuż obok był taki sam . 'Oto nasza akademia i puki co nowy dom dla ciebie i tak koło nas jest akademia Window Blow'. Westchnęłam, czas pokaże co przyniesie jutro .

pytanko?


hej to znowu  ja ;) ponieważ jestem chora postaram się jeszcze więcej rozdziałów napisać . mam pytanie czy coś sugerujecie zmienić jakiś wątek rozwinąć , macie jakieś sugestie jeśli tak zostawcie kom a ja postaram się wziąć to pod uwagę  :)

rozdział 2

Zostałam wyrzucona przez tą piekielną poświatę na trawę wstałam ,otrzepałam się i rozejrzałam byłam na trawiastym pagórku ,otaczały mnie również trawiaste pagórki (wow czujecie tą ekscytację) pode mną była kotlina w której zobaczyłam dwa równe rzędy ludzi ,których pilnowało około dwudziestu strażników z bronią . Nie nie był to sąd ostateczny w jaki wierzą ludzie, zachciało mi się śmiać z bezsilności własnego losu bo spodziewałam się wszystkiego aniołków ,diabełków czy nawet samego Boga ,który wydał by wyrok co ze mną zrobić . Czy naprawdę ja żądam aż tak wiele ?. Właśnie od ludzi chciałam uciec bo to właśnie oni mieli wpływ na moje jakże nie wesoło postępowania z swym życiem. Niestety nie pozwolono nacieszyć mi się moimi rozmyśleniami ,gdyż nie wiadomo z kąt podeszło do mnie dwóch tych samych mężczyzn co byli jeszcze przed chwilą na dole ( the fuck ?!? jak oni tu weszli tak ,że ich nie dostrzegłam normalnie pieprzeni ninje ) wzięli mnie pod boki i nie zważając na moje protesty,szamotanie powlekli mnie na duł. Mijałam wszystkich ludzi ,patrzyli się na mnie smutnym spojrzeniem wyrażającym słowa "to koniec lepiej się poddaj " , kiedy byłam prowadzona przez tych dwóch uroczych panów minęłam chłopaka z kręconymi włosami ,uśmiechającego się do mnie z wyższością i zadziornie . W końcu zatrzymaliśmy się przed średniej wielkości szklaną kopuła ,gdzie zostałam brutalnie wrzucona i podłączona za pomocą parunastu kabli ,przyczepionym do ciała do komputera o wielkości szafy .Hałas był okropny i jeszcze to szczypanie kiedy prąd od czasu do czasu mnie przeszywał,nagle wszystko ucichło .Czekałam nie wiem ile ale w końcu weszła jakaś stara sądząc z po wyglądzie po czterdziestce blond kobieta ''test dobiegł końca " powiedziała ,odłączyła ode mnie kable i kazała pójść za nią ,poprowadziła mnie do rzędu lewego w miejsce naprzeciwko tego chłopaka z kręconymi włosami,którego wcześniej minęłam.
Zostaliście przydzieleni do swych oddziałów ~ zagrzmiał głos od dzisiaj drużyna ,która jest naprzeciwko waszych oczu to drużyna ,która jest dla was konkurencją ,będziecie dostawać zadania z których będziecie mogli uzyskać punkty ,osoby z jak największą liczbą punktów będą wybrani z pośród was i wynagrodzeni przez zaszczyt zasiadania w radzie nieumarłych ... rozległ się hihot aaaa i zapomniałem wspomnieć każdy musi dziennie uzyskać 13 punktów inaczej umrze ale już bez powrotu ,rozpłynie się w okropnych torturach. Podczas przemówienia patrzyłam na chłopaka a on na mnie z z szydzącym spojrzeniem. to już wszystko możecie udać się do waszych domków , Grę można uznać za otwartą i wystrzelili czerwone race.

rozdział 1


Ocknęłam się ,moje oczy zalała biała poświata w tym koszmarnym długim czarnym pokoju,można to też nazwać tunelem kto jak woli zależy pod jakim kątem się patrzy . Biała poświata była jedynym punktem ,która przerzedzała mrok ,dająca jako takie pojęcie gdzie się znajduję . Po jakimś czasie kiedy mój wzrok przyzwyczaił się do otaczającej ciemności i tego denerwującego już jasnego punktu postanowiłam sprawdzić gdzie się znajduję,czyżby znowu moja próba samobójcza okazała się porażką. Jakkolwiek to zabrzmi nie lubiłam swojego życia ,to nie ja nad nim panowałam tylko ono nade mną ,przytłaczało mnie ,dominowało,przypierało jednocześnie dusząc do muru porażek przeszłych i teraźniejszych .Nie raz moi "bohaterzy " pod pretekstem pomocy mi wysyłali mnie w rożne miejsca np. do klinik , psychiatryka,na odwyk ,szpitali ale jeszcze nigdy nie byłam w tak dziwnym miejscu .Tunel zdawał się nie mieć końca ,postanowiłam zawrócić i udać się w miejsce mojego ocknięcia . Wszystko sprawdziłam każdą ścianę żadna nie miała okna ,dziury cokolwiek aby się stąd wydostać ...czyżby moja próba odebrania sobie życia nareszcie wreszcie odniosło upragniony skutek czy to jest te słynne miejsce z białym światłem w tunelu, czy ja umarłam?. Jeśli moje domniemania są prawdziwe to czemu ja myślę ,chodzę czuję, inaczej żyje ?!? . Jeśli wierząc w te wszystkie mity ,opowiadania to jedynym wyjściem z tego cholernego miejsca jest przejście przez tą poświatę,boże czuje się idiotycznie brzmi to jak jakiś żarcik wzorowany na opowieści z Narni jejjjj może spotkam gadające zwierzęta haha dobra ogarniam się powtarzając sobie w myślach słowa powszechnie znane typu "niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba"i "raz kozie śmierć"(haha taka ironia) weszłam w nią a ona lub ono całkowicie mnie pochłonęła co zobaczyłam po drugiej stronie całkiem mnie zdziwiło.......

prolog

Czy zastawialiście się nad tym słynnym białym światłem w tunelu co rzekomo widzimy jak umieramy? co kryje się dalej, czym ono jest ? a może to brama to zupełnie innego świata i nie nie jest to niebo. Mam na imię Bird i niedługo wam powiem.