Leżę, nie ruszam bo boję się co zobaczę gdy otworzę oczy . Wycie syren alarmowych przebiło błogą ciszę , ale nadal nic zero ruchu .
-otwórz oczy , wstań i kieruj się w stronę środkowych drzwi
Otworzyłam ,jak mu to mus choć osobiście wolała bym ich już więcej nie otwierać i skończyć raz na zawsze tą farsę .
Powiem szczerze jest tu ciemno jak w **** czarnego z afro . No błagam jak ja mam znaleźć jakiekolwiek drzwi skoro nic ale to Nic nie widzę ?!?!. Okej wdech i wydech na spokojnie jakoś się to ogarnie , wyluzuj Bird .
-Kieruj się po strzałkach do drzwi
Ten głos z automatu (bo mogą się założyć , że tak jest) powoli mnie wnerwia .Strzałki na podłodze się pojawiły .
Otworzyłam je , od razu zalała mnie fala oślepiającego ,białego światła . Dobre parę minut minęło zanim się do tego przyzwyczaiłam . Rozumiem ,że rada ma skłonność wpadania ze skrajności w skrajność , weszłam... i spadłam .
Wylądowałam na czworakach na brukowanej ulicy , sądząc po tym co widzę jakiegoś wymarłego miasta.
Przeszłam zaledwie parę metrów ,gdy podleciał do mnie dron z kartką papieru .
Miejsce to nie jest zamieszkane przez istoty ci znane, strzeż się .
Aby się stąd wydostać musisz znaleźć klucz , doprowadzi cię do niego mapa.
Ona sama jest umiejscowiona w najwyższym punkcie ,które twe oczy są w
stanie dostrzec .
Podniosłam głowę , miała być ona w wieżowcu a raczej w tym co zostało po nim .
Ogromny szkielet z żelbetonu i stali tak można podsumować tą konstrukcje .
Szłam ulicą albo raczej ścieżką wyżłobioną z gruzowiska , jeśli widzieliście kiedyś jakiś film katastroficzny ,w którym jest całkowicie zniszczone miasto m.in. przez wybuch nuklearny to już wiecie jak to mniej więcej wygląda.
Im bliżej centrum miasta , gdzie był wieżowiec tym bardziej się bałam . Nie z powodu bardzo nie odpowiedniej do zwiedzania formy obiektu , choć przyznam z pewnością nie będzie to miłe doświadczeniem . Wszędzie walały się trupy i odchody zwierząt , widok był odrzucający ale też przygnębiający bo spotkałam się tak że z rzeczami zostawionymi w biegu np. Lalkę z dużymi pięknymi oczami w niebieskiej koronkowej sukience.
Moje nogi od dłuższego czasu wołały o pomstę do nieba, ale myśl , że budynek był już naprawdę blisko mnie motywowała . Nagle zawiał wiatr tuż za mną , dostałam gęsiej skórki ,powietrze się nagle ochłodziło ale nie wiał wiatr w sposób naturalny . Ten nagły podmuch wiatru był pewnie przez klin powietrza , będącym częstym zjawiskiem w miejskiej wyspie ciepła ,oby.
Zostało mi parę metrów aby wreszcie poczuć chłód metalowych drzwi od wieżowca , znowu poczułam ten chłód co uprzednio , dziwne wycie rozniosło się echem po ulicach . Ruszyłam biegiem do drzwi ,czując dziwne uczucie jakby mnie ktoś obserwował , ilekroć odwracałam się nikogo nie było .
Musiała tu być kiedyś recepcja i poczekalnia , widać że to miejsce nie było odwiedzane od lat . Popękane skórzane kanapy, wywrócone automaty z przekąskami i napojami potwierdzały moje przypuszczenie.
Chce już jak najszybciej opuścić to miejsce , ten level gry . Czekała mnie wędrówka na ostatnie piętro ,oczywiście jak można się domyśleć nie było windy tylko schody , zardzewiałe i bez poręczy schody .
Nie wiem czemu w budynkach zamiast takiej fajnej platformy ,która cię cię wiezie tam gdzie chcesz (tak jak na lotniskach) są schody . Wchodzę i wchodzę ,dyszę jak gruźlik i jestem zmęczona , naliczyłam już siedemset pięćdziesiąt schodów ale spokojnie mam tylko jeszcze dwa piętra .
-Czy tylko w moich myślach brzmi to ironicznie ? Zresztą kogo ja się pytam , jeszcze się okaże że mam schizofrenie bo gadam sama ze sobą .
-ej Blackberry od początku uważałem ,że masz w sobie coś z warjatki a teraz sama to potwierdziłaś
Przestraszyłam się , poślizgnęłam i była bym spadła gdyby właściciel głosu , nie chwycił mnie za rękę, zostałam wciągnięta . Wiedziałam ,że znam ten głos , jego nie da się zapomnieć .
-Czemu mnie straszysz ośle , co tu robisz ?
-kochanie czekałem na ciebie , tylko twoja i moja mapa tu zostały
-Brad ale po co na mnie czekasz ?
-bobobobo...bo tak będzie ciekawiej i łatwiej robić zadania , wiesz razem
Speszony podrapał się po głowie, wziełam mapę i kompas na rękę
-okej a twój zakichany team gdzie jest ? Zostawili cię tu samego ,biednego ojojojjj biedne dziecko
-nie nabijaj się z łaski swojej , zostałem tu dla ciebie kretynko abyś za wcześnie nie zgninęła
-taaa załóżmy ,że ci wierzeee... a wiesz może co dalej ?
-oczywiście gdbyś tylko spojrzała w mapę to byś wiedziała ,że trzeba zjechać na lince do drugiego budynku
-to jakiś żart ?!? Nie ma mowy ,że zjadę mam lęk wysokości !
-a to już nie mój problem ,tak jakby nie masz wyboru . Pokazał mi coś poruszającego się u stóp naszego wieżowca
-co to jest ?
-trupy, zombie ,nie umarali nazywaj sobie jak to chcesz ale spotkanie z nimi nie należy do przyjemnych ,wierz mi .
-to ja tu zostaje ,sorry Brad ja tu sobie poczekam i tak bym kiedyś w jakiś kaprysie Rady umarła ,to czemu nie tutaj ?
-przestań histeryzować ,tylko chodź bo i tak cię stąd wezmę
-blefujesz .
-czyżby? Uniósł brew ,szybko podszedł do mnie i przewiesił mnie przez ramie
-zostaw mnie w tej chwili!
-zjedziesz?
-tak ale postaw mnie
-grzeczna dziewczynka . Posłał mi całusa
Chwyciłam line w ręke , Borze jak umre to niech ten palant pójdzie w moje ślady
-Będę tuż za tobą ,obiecuje. Poczułam jego oddech na mojej szyi
Mapę schowałam do stanika , co co to najbezpieczniejsze miejsce aby coś schować , nie osądzać mnie proszę. Chwyciłam linke ,zrobiłam krok ku przepaści i pomknęłam
-AAAAAAAAA przysięgam jak tylko przeżyje to cię zabije pacanie!!!!
-nie wrzesz bo zwabisz więcej trupów idiotko
Cham i tyle , ale dobra już się nie odezwałam . Zaczeliśmy zwalniać i zatrzymaliśmy się
-gdzie teraz? Odwróciłam się do niego
-o nie zabiłaś mnie , jak miło . Teraz biegnij za mną bo przez twoje wrzaski przyciągnęliśmy uwagę trupów
Miał raje wrzaski ich było słychać coraz wyraźniej aż wreszcie je zobaczyłam . Cała fala szkieletów biegnących jak ludzie i pająki gdzie tylko miały miejsce. Brad szarpną mnie za ręke
-rusz się mamy niewiele sekund przewagi nad nimi
Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się i skręciliśmy w lewo .Przed nami było pole usypanego piachu ,podeszłam bliżej w tamtą stronę ale nie dane mi było podejść blisko ,bo on znowu mnie szarpnołi przyciągną do siebie
-stój !nie widzisz znaku , to pole z minami .Według mapy na jego środku jest klucz
-ale jak się do niego dostaniemy ? Nie zabijając się po drodze ?!?!
-to jest bardzo dobre pytanie , poczekajmy zwykle w takich momentach coś przysyłają
Miał racje po jakiś 5 minutach przyleciał dron z nową kartką papieru :
Pobawcie się w klasy, będziecie mieć bombową zabawę . Każdy musi ustwić się na swoim miejscu , co drugi lub trzeci skok uważajcie .Nic nie jest pewne , każdy ruch może być waszym ostatnim.
-Zarąbiście to co do zobaczenia za chwile?
-do zobaczenia . Podszedł i przytulił mnie , o dziwo odwzajemniłam to , mogę go w końcu więcej nie zobczyć
Teraz dopiero widzę, że na polu jest zarysowany kształt pól do gry w klasy , mam doskoczyć do 18 pola . Co trzy albo dwa skoki mogą być miny to przynajmniej wiem na jakich polach mogę zginąć .
Jestem na 16 polu , Brad jest z drugiej strony pola ,ale to ja jestem bliżej klucza . Muszę tylko przeskoczyć przez na 18stke i będę żyć .
Jest! udało mi się i kto jest mistrzem ? Ja jestem błahahah .
-poczekaj na mnie już kończę . Był na 16 , skoczył ale nie wylądował na 18stym polu , o nie .
nawet nie wiecie jak trudno się pisze po prwie rocznej przerwie ,ale jest rozdział :) . Napiszcie mi co uważacie o tym rozdziale proszę <3
OdpowiedzUsuń